dariusz@misja-kamerun.pl
Na pewno ciekawi Cię jak minęły święta naszym podopiecznym w Domu Dziecka dlatego postanowiłem napisać trochę o tym co się działo w Kamerunie w ostatnich dniach. 18 grudnia rozpoczęła się Bożonarodzeniowa przerwa świąteczna w Kamerunie. Tego dnia dzieci wróciły ze szkoły z wynikami za pierwszy semestr. Niestety nie były one najlepsze. Na wyjątkowo słabsze oceny w tym semestrze miała wpływ prawdopodobnie przeprowadzka z Bertoua do Yaounde. Zmiana otoczenia: szkoły, nauczycieli, kolegów i w ogóle wszystkiego było dla naszych dzieci mocnym przeżyciem. Pierwsze dni wakacji zostały przeznaczone na sprzątanie domu i jego otoczenia. Ścinano trawę, myto podłogi, pucowano wszystko dookoła. W Kamerunie nie ma zwyczaju tak uroczystej Wigilii jaką mamy w Polsce, ale wprowadziłem zwyczaj, że dzieci dostają wtedy prezenty. Przede wszystkim są to nowe ubranka i buty, w których wspaniale się mogły zaprezentować na Mszy w Boże Narodzenie. Część naszych podopiecznych dostała rzeczy i słodycze bezpośrednio z Polski, dzięki życzliwości podróżnika Janusza Tichoniuka, który pomógł w transporcie podarunków do Afryki. Pasterka rozpoczęła się o godzinie 20 w pobliskim kościele parafialnym w dzielnnicy Messamendongo, w której położony jest nasz Dom Dziecka. Po Pasterce chłopcy i dziewczynki poszli spać. Prawdziwe świętowanie rozpoczęło się w dzień Bożego Narodzenia, bardzo uroczystą Mszą św, która trwałą od godziny 10 do 14. Następnie nastąpiło prawdziwe ucztowanie. Marianna zakupiła wcześniej małą świnkę, z której przygotowała posiłek, a do tego zakupiła dużą ilość oranżady, którą nasze dzieciaki uwielbiają, a bardzo rzadko piją. Był to dzień pełen radości, bo nasi podopieczni bardzo przeżywali fakt że mają nowe ubranka i mogą pojeść o wiele lepiej niż zazwyczaj. Sylwester upłynął w naszym Foyer spokojnie. Dzieci w zasadzie poszły spać, ale zostały obudzone, by mogły popatrzeć na sztuczne ognie. W Nowy Rok poszly oczywiście z Marianną do kościoła, a następnie wszyscy wybrali się na przechadzkę do miasta. Był pomysł by wybrać się do ZOO (jedynego w całym Kamerunie), więc wszyscy się tam udali. Niestety na miejscu okazało się, że wstęp kosztuje aż 2000 kameruńskich franków, co przy ilości naszych wychowanków okazało się zbyt dużą sumą. W związku z tym cała grupa wybrała się zwiedzać miasto (co najmłodsi robili po raz pierwszy). Mieliśmy też gościa. Otóż do Yaounde przyjechała mama Marianny. To było dla niej wielkie przeżycie, gdyż po raz pierwszy w życiu wyjechała z Bertoua i miała okazję być w stolicy. Od czwartego stycznia, życie wróciło do normy. Dzieci poszły z powrotem do szkoły rozpoczęly nowy semestr. Dziękuję wszystkim darczyńcom Misji-Kamerun, dzięki którym nasi wychowankowie mogli przeżyć naprawdę radosny i świąteczny czas. Błogosławię i pozdrawiam, Dariusz Godawa OP.
Możliwość komentowania została wyłączona.